Andrzej Sapkowski. Season of Storms (The Witcher Series)

W większości królestw, księstw i innych form organizacji władzy i zbiorowości społecznych na ziemiach znanych Geraltowi sprawy zasadniczo można było tak uznać układały się i miały w miarę dobrze. System, prawda, kulał niekiedy, ale funkcjonował. W przeważającej części zbiorowości społecznych klasa rządząca rządziła, miast wyłącznie kraść i uprawiać hazard na przemian z nierządem. Elita społeczna w niewielkim tylko procencie złożona była z ludzi sądzących, że higiena to imię prostytutki, a rzeżączka to ptak z rodziny skowronków. Lud roboczy i rolniczy w małej jego części składał się z kretynów żyjących wyłącznie dniem dzisiejszym i dzisiejszą wódka, niezdolnych swym szczątkowym rozumem ogarnąć czegoś tak nieogarniętego jak jutro i wódka jutrzejsza. Kapłani w większości nie wyłudzali od ludu pieniędzy i nie deprawowali nieletnich, lecz bytowali w świątyniach, bez reszty poświęcając się próbom rozwiązania nierozwiązywalnej zagadki wiary. Psychopaci, cudaki, rarogi i idioci nie pchali się do polityki i do ważnych stanowisk w rządzie i administracji, lecz zajmowali destrukcją własnego życia rodzinnego. Wsiowi głupkowie siedzieli po wsiach, za stodołami, nie usiłując odgrywać trybunów ludowych. Tak było w większości państw.

(Andrzej Sapkowski. Sezon Burz (Cykl wiedźmiński))

In most kingdoms, princedoms, and other forms of organization of authorities and social communities in the lands known by Geralt, things in general could be considered as organized and were fair to the point. However, sometimes system was limping, but functioning. In major areas of the social communities the ruling class ruled, instead of only stealing and controlling gambling and alternating it with prostitution. Only small percentage of social elite consisted of people who thought that a hygiene is the name of prostitute and a gonorrhea is a bird of a lark family. The workers and rurals only in small part consisted of morons who were living only for today and tonight’s vodka, incapable to comprehend something so uncomprehended as tomorrow and tomorrow’s vodka by their rudimentary brain. In the majority, priests were not swindling money and were not abusing childs, but were residing in temples, dedicating to the fullest to attempts of resolving unsolvable mysteries of faith. Psychopaths, freaks, weirds, idiots were not thronging to politics and important positions in government and administration, but were exclusively occupied with the destruction of their own family life. Village idiots were staying in villages, behind barns, not even trying to pretend they are vox populi. That state of things was in most of the states.

Leave a Reply

Back to top